Przez lata administracja skarbowa potrafiła uznać za „stałe miejsce prowadzenia działalności” (ang. fixed establishment, FE) zagranicznej firmy niemal wszystko: wynajęty magazyn, umowę z polskim kontrahentem, a czasem nawet obecność przedstawiciela handlowego. Efekt? Obowiązek rejestracji do VAT w Polsce, masa niepewności i wysokie ryzyko dla obu stron transakcji.
Ale wygląda na to, że ten etap dobiega końca.
O co chodzi z tym „stałym miejscem”?
W uproszczeniu – chodzi o to, czy zagraniczna firma, która działa w Polsce (np. zleca tu usługi lub sprzedaje towary), musi się u nas zarejestrować jako podatnik VAT. Kluczowe jest to, czy ma w Polsce coś więcej niż tylko kontrahenta. Czyli – czy działa tu na tyle „na poważnie”, że ma realne zaplecze: ludzi, sprzęt, strukturę, i może samodzielnie zarządzać procesem świadczenia usług lub sprzedaży.
Jeśli tak – mamy do czynienia z FE, a to oznacza VAT w Polsce, obowiązek fakturowania, deklaracje itd.
Co się zmieniło?
Przez długi czas organy podatkowe interpretowały przepisy bardzo szeroko. Nawet jeżeli zagraniczna firma korzystała tylko z polskiego magazynu albo zlecała logistykę lokalnemu operatorowi, fiskus uznawał to za „stałe miejsce” – i wymagał rejestracji.
To podejście było nie tylko niezgodne z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE, ale też groźne dla polskich firm, które musiały rozliczać VAT za zagranicznych partnerów – i ponosić odpowiedzialność solidarną.
Na szczęście w 2024 roku coś drgnęło.
Wyroki, które zmieniły zasady gry
W kilku przełomowych orzeczeniach Naczelny Sąd Administracyjny jasno wskazał, że:
-
samo korzystanie z usług polskiego partnera nie wystarcza, by mówić o FE,
-
zagraniczna firma musi mieć w Polsce własne zaplecze – ludzkie i techniczne – i realnie nim zarządzać,
-
to, że coś dzieje się na terytorium Polski, nie oznacza jeszcze, że firma ma tu „stałe miejsce”.
W jednym z najgłośniejszych wyroków NSA stwierdził, że niemiecka firma, która korzysta z polskiego magazynu, ale nie zatrudnia tu ludzi i nie ma własnego zaplecza technicznego, nie musi rejestrować się do VAT w Polsce
Fiskus zmienia ton
To orzecznictwo zaczęło się przekładać na praktykę. W interpretacjach indywidualnych z końca 2024 roku Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zaczął uznawać, że nie każda obecność zagranicznej firmy w Polsce oznacza od razu FE.
Coraz częściej pojawia się też wątek, że „podwykonawca nie może być jednocześnie strukturą stałego miejsca prowadzenia działalności kontrahenta”. Czyli: to, że polska firma coś robi dla zagranicznej, nie oznacza, że nagle staje się jej przedstawicielstwem.
Co to oznacza dla polskich firm?
Dla wielu polskich przedsiębiorców – zwłaszcza tych świadczących usługi lub magazynujących towary – to świetna wiadomość. Mniej niepewności, mniejsze ryzyko odpowiedzialności, mniej kłopotów z VAT-em.
Jeśli Twoja firma współpracuje z zagranicznymi kontrahentami, warto przyjrzeć się temu, jak wygląda Wasza relacja: kto co kontroluje, kto ponosi odpowiedzialność, czy są stałe zasoby w Polsce. Ale jeśli wszystko opiera się na standardowej umowie B2B – bez realnego zaplecza zagranicznej firmy w kraju – ryzyko FE znacząco spadło.
Czy to koniec problemu?
Nie do końca – ale jesteśmy na dobrej drodze. Linia interpretacyjna się stabilizuje, orzecznictwo coraz częściej idzie w stronę podatników, a niektóre nadgorliwe podejścia fiskusa powoli odchodzą do przeszłości.
Na razie nie ma jednej ogólnej interpretacji ogólnej lub wytycznych MF, które zamknęłyby temat definitywnie. Ale dla praktyki gospodarczej to, co dzieje się teraz, to zdecydowany krok w stronę większej przewidywalności.
Chcesz sprawdzić, czy Twoja firma lub Twój kontrahent ryzykuje status FE? Warto przyjrzeć się strukturze współpracy – zanim zrobi to urząd skarbowy.
Zapraszamy do współpracy, nasz zespół ekspertów czeka na Państwa zlecenia.
Przeczytaj także: Kiedy, jak i dlaczego zarejestrować się do VAT-UE?